Same trudności :/
Witam, dawno nie pisałam, tymczasem u nas same kłopoty i trudności :/ Wszystko za chwilkę opiszę. Pozytywy są takie, że drzwi zewnętrzne wstawione, "robi się" poddasze (ocieplenie i płyty) no i kupiliśmy już część materiałów wykończeniowych. A złe strony są takie:
1.Zamówiliśmy podłogi (panele i płytki) w Leroy Merlin, z dowozem na budowę. Zamówienie przyjechało, wszystko ok, ale płytki do łazienki na dole- zamiast zamówionych czarnych- przyjechały białe. Oczywiście odmówiliśmy ich przyjęcia, ok, ale tu niespodzianka!- musieliśmy za nie zapłacić, choć ich nie odebraliśmy. Z kurierem spisaliśmy 2 egzemplarze raportu, że zapłacono, ale nie przyjęto towaru.
Mąż zadzwonił do Leroy, powiedzieli że możemy wymienić płytki na czarne, dowiozą gratis- bo ich błąd. Ale mają nową dostawę tych płytek- w inne tłoczenie, ale 10zł/m2 droższe, może nam się podobają- podali link do strony. Płytki super, więc prosimy o te- ale to już inny zakup, więc musimy odebrać osobiście. No dobrze, umawiamy się na kolejny dzień, miały być wieczorem.
Do najbliższego Leroy mamy 35km. Przypadkowo (w innym celu) byliśmy rano w mieście. Mąż ot tak dzwoni do sklepu, czy może są płytki, choć nie nastawiamy się na odbiór, bo miały być wieczorem. O dziwo są, więc jedziemy a tam...Nikt nam płytek nie wyda, bo nie mamy raportu od kuriera! Mąż się kłóci, że przecież majądrugi egzemplarz i info w systemi, że dokonaliśmy zapłaty, i mamy dopłacić tylko różnicę w cenie (nie całe 200zł) ale NIE!!
Wściekli na drugi dzień zapieprzamy 35km, z raportem. Lecę po płytki. Daję Pani w informacji raport. Tymczasem ona mówi: "ok, ale ten raport jest nieważny, ja potrzebuję oryginał"- dzwoni do kolegi na dziale glazury i ten za 1minutę przynosi raport!!!
Dno, bardzo nie miła sytuacja ze strony sklepu Leroy MErlin!
2.Posiadamy piec CO, NIEPODŁĄCZONY, od 7.01.2016r. Hudraulik obiecał przyłączyć go do końca tygodnia, czyli 9.01. Dziś 16.01. Hydraulika nie było i nie ma! Telefon wyłączony, nie pofatygował się przyjść, ani nawet zadzwonić! Mąż wściekły, zaprosiliśmy innego ,obejrzał, mówi że ok, ale tamten musi mu powiedzieć, do czego są rurki w kotłowni, żeby coś źle nie wyszło. A nasz fachman bez sygnału :/
W piątek udało się w końcu do niego dodzwonić (czyli wczoraj). Zero przepraszam ani komentarza. Wręcz zdziwienie, po co mąż do niego dzwoni, gdy mu powiedział, żeby już nie przychodził tylko wyjaśnił przyłaczenie rurek w kotłowni- stierdził łaskawie, że w poniedziałek przyjdzie, i zamontuje piec.
Zobaczymy :/
3.Dodam dla budujących Jagodę: piec w kotłowni stoi beznadziejnie, i tak zostanie! Nie da się inaczej go podłaczyć- ze względu na komin, rurę z tyłu pieca, to że nie powinno się w tym miejscu dawać kolanek. Jeżeli chcecie go podłączyć, musicie zakupić piec z wejściem bocznym (nie było takich Sas) albo nie wiem jak to rozwiązać, ale pokazuję Wam jak jest u nas...Katastrofa niestety :/
Tymczasem w domu jest zimno, na dworze mróż, tynki nie miały się dobrze- musieliśmy pożyczyć dmuchawę na ropę, i mąż codziennie kilka godzin dziennie suszy Jagodę. Czekamy na piec bo zamierzamy ogrzewać już dom, chcemy też zacząć prace wykończeniowe ale wszystko stoi, bo ludzie są nie rzetelni i nie odpowiedzialni!
I dzisiejsze foty na koniec: